9 czerwca 2007
Cóż - dużo opowiadania nie będzie ;) Rano zebraliśmy się do kupy i pojechaliśmy dalej - tym razem już bez przeszkód. Oczywiście cały czas zastanawialiśmy się nad sensem - a naszym zdaniem bezsensem - takich zabezpieczeń. Po co odcinać w długi weekend pół Półwyspu Helskiego od wczesnego rana, skoro prezydenci pojawili się dopiero koło 18??. Po co odcinać drogę prowadzącą do miasta, skoro rezydencja prezydencka jest nad samym morzem, z dala od drogi, a prezydenci zostali przetransportowani na miejsce śmigłowcem?
Wjeżdżamy do miasta Hel - służby porządkowe demontują barierki ustawione wzdłuż drogi - po jaką cholerę te barierki, skoro żaden prezydent przez miasto nie przejeżdżał??
Jedziemy sobie na sam koniec cypla, robimy pamiątkowe fotki i jedziemy do portu kupić bilet na tramwaj wodny do Gdańska. Szybciutko pakujemy bagaże na rowery i lecimy w kierunku dworca. 40 minut później siedzimy już w pociągu.
Hm..chyba koniec :)
Port w Helu
koniec Polski
tramwaj wodny
czekamy na pociąg